środa, 24 sierpnia 2011

City Interactive

Jeszcze jeden dobry strzał w krachu. Producent gier City Interactive, które w kwietniu kupowałem za 34 zł, a sprzedawałem za 36 zł, spadało przez kilka tygodni przed załamaniem, a w początkach sierpnia runęło. Kupiłem po 18,70 zł. Wyczucie momentu nie było idealne - dwa dni później miałem stratę na poziomie -16%. Ale opłaciło się. Kurs solidnie odbił po informacji o wcześniejszym ogłoszeniu raportu kwartalnego. Połowę pozycji oddałem za wcześnie, za 20,35. Potem wybił ponad 23. Ale czasy są ciekawe, więc jednego dnia wrócił na 18,80, zdążyłem odzyskać połówkę za 20,70.


Dziś, po 13 sesjach od pierwszego zakupu, zaraz po ogłoszeniu wyników sprzedałem znów połowę, za 24,75, zysk +31%. Drugi pakiet zostaje.


Żeby nie było tak różowo i samochwalnie przyznam się, że mam JSW od debiutu, stratę zrealizowałem w 2/3.


Generalnie wychodzę z akcji, bo myślę że giełdy będą spadać.

niedziela, 14 sierpnia 2011

love the panic

Pocięło mi ręce na tym krachu, ale zrobiłem też coś sensownego.


W szczycie paniki we wtorek, kiedy Boryszew spadał kolejny dzień z rzędu i tym razem notował -18%, kupiłem sobie pakiecik. Okazało się że tylko o grosz wyżej niż tygodniowe minimum. Sprzedałem w piątek, o grosz niżej niż tygodniowe maksimum. Zysk +25%.



Straty w portfelu są niestety większe, ale pocieszać się trzeba.

sobota, 6 sierpnia 2011

ReWork


Wpadła mi w ręce książka, która mierzy się z pytaniem: czy minimalizm, tak dobrze sprawdzający się w życiu osobistym, można z sukcesem przełożyć na funkcjonowanie firmy? "Rework" na to pytanie odpowiada twierdząco.

"The power of less" w firmie ma szerokie zastosowanie. Skupiasz się na esencji - czyli twoim produkcie lub usłudze starając się, żeby wnosiły w rynek autentyczną zmianę jakościową. Jeżeli zrobisz to dobrze, możesz zminimalizować działania promocyjne i PR. Zatrudniasz mniej pracowników niż inni, ale lepiej wybranych i efektywnych. Nie potrzebujesz tyle kapitału początkowego co inni, żeby się nie zadłużać ani dać się rządzić inwestorom. Nie masz fizycznego sklepu, ale sprzedajesz online. Stosujesz krótsze deadliny (Jeżeli coś zabiera ci więcej niż 2 tygodnie, i ciągle nie ma widocznych efektów, przemodeluj to lub porzuć). Praktycznie eliminujesz zebrania.

Autorzy nie tylko zdradzają, jak efektywniej prowadzić biznes w dzisiejszych warunkach. Udowadniają, że ograniczenia są twórcze. Trzeba przyznać, że ich wypowiedzi różnią się całkowicie z dominującymi poglądami biznesmenów. "Pozwól klientom wyrosnąć z twoich usług" - mówią. Nie ma co przesadnie walczyć o zatrzymanie klientów, którzy żądają dodatkowych funkcji w produkcie, kiedy napływają nowi klienci, dla których obecne funkcje są optymalne. Albo: "Pozwól konkurencyjnym firmom na wyścig zbrojeń", odpowiednik wyścigu szczurów między pracownikami. Niech się zarzynają między sobą, zwiększając liczbę pracowników, produktów, koszty promocji. Zwycięstwo daje skupienie się na niszy, jakości i prostocie.

Fried i Hansson tłumaczą, że zrównoważone działania nie są tylko wyrazem mody na ekologię i wrażliwość społeczną, ale że sprawdzają się dla wszystkich. Mają zasadę, że odpowiednią porą wyjścia z biura dla pracowników jest 17.00, nie dopuszczają do nadgodzin. Dlaczego? Ponieważ zatrudnili na tyle samodzielnych ludzi i tak dobrze nimi zarządzają, że wszystkie zadania wykonują o czasie. Pracoholików posyłają do lekarza. Uważają, że każdy powinien mieć życie poza pracą, czas dla najbliższych, hobby i zdrowy sen.

Właśnie taki biznes chcę prowadzić. Trzeźwy i nowoczesny, bez promocyjnego zadęcia. Świadomy, że:

Nie wygenerujesz hitu w jeden dzień. Nie wzbogacisz się błyskawicznie. Nie jesteś wyjątkową osobą, na którą wszyscy natychmiast zwrócą uwagę. Nikogo nie obchodzisz. Przynajmniej na razie.