poniedziałek, 22 marca 2010

doświadczenie giełdowe


http://farm4.static.flickr.com/3412/3671748069_ea1d2fdaab.jpg
Wkrótce minie trzeci rok, odkąd gram na giełdzie. Kto by pomyślał, że kiedy w 2007 roku uzbierałem pierwsze sensowne oszczędności i zaryzykowałem inwestowanie na podchwytliwym rynku, będę zadowolony mimo strat. Miałem ostrożnie budować kapitał, tymczasem aktywnie uczestniczyłem w jednej z największych przecen w historii.

Z zaskoczeniem dla samego siebie, wraz z upływającymi tygodniami i miesiącami, z obojętnego gościa chwytającego potencjalne narzędzie do otrzymywania dodatkowych dochodów, stawałem się fanem spekulacji, oczarowanym teorią rynków. Czytałem książkę za książką, internetowe strony tematyczne, blogi. Codziennie śledziłem notowania.

Złapałem się na końcówkę hossy. O giełdzie rozmawiało się wtedy na korytarzach, na spacerach w parku, graczami okazywali się hydraulicy, taksówkarze i przedszkolanki. Na forach Money.pl, Bankiera i Parkietu tryumfowali wyznawcy najbardziej debilnych systemów – wszystkie były skuteczne. Książkowy przejaw szczytu. Dla mnie był to pierwszy raz, kiedy miałem kapitał do ulokowania, więc wszedłbym i tak, zachęcony przykładem ojca, inwestującego już od lat.

Giełda to nie tylko możliwość zarobku, ale też wyzwanie. To mierzenie się ze swoim charakterem, testowanie zdolności szybkiego przyznania się do błędu (o ile łatwiej pozostawać uparcie przy swoim zdaniu, mimo topniejącego kapitału...). W ten sposób wciągnęło mnie coś, o czym nigdy bym nie pomyślał że mnie wciągnie. Bo giełda to też nałóg.

Zatem wszystkim zastanawiającym się i zaczynającym mówię: strzeżcie się, bo przekraczacie granice bezpieczeństwa. Rynek cechuje anonimowość, amoralność, surowość, ale często najbardziej destrukcyjne okazuje się spotkanie z największym wrogiem: samym sobą.

1 komentarz:

  1. Gielda jest fascynujaca, bo jest wyzwaniem. Potrafi nas zaskoczyc, zebysmy nie wiem jak przygotowali sie i starali przewidziec wszystko. Zaskoczenie moze byc pozytywne i negatywne.

    OdpowiedzUsuń